[Verse 1]
Każdy dzień stanowi próbę, to walka o duszę
O to by pozbyć się złudzeń, nie dać wygrać pokusie
W świecie gdzie wszystko jest tak relatywne
Bycie zawodowym kłamcą wygląda na łatwiznę!
Od bycia podłym, dzielą nas cienkie linie
W odbiciach mordy dzielą na sorty partyjnie
Od picia mordy są posępne, jak czerep, lecz
Zazwyczaj to alkohol robi Cię bohaterem!
Naród jest skłócony jak nigdy
Gotów wyrządzać sobie nawzajem krzywdy
Nepotyzm toczy walec po tkance społecznej
A populizm demokrację wyniszcza wewnętrznie
Dla myślących nie ma alternatyw, są inni kłamcy
Więc rządzących wybierają ci nie do końca sprawni
Media żerują na prymitywnych emocjach
Ich dziennikarski kunszt dobija się do dna.
[Chorus]
Mam tylko jedną prośbę, przemyśl to dobrze
Nie oceniaj pochopnie, co mówi Ci rozsądek?
Wiara w ideologie bywa niebezpieczna
Nie daj się obedrzeć, z człowieczeństwa.
[Verse 2]
Partie przywłaszczają symbole, i publiczne miejsca
Chcą mieć na własnośc wszystko, nie potrafią przestać!
To odbicie społeczeństwa i to jest w tym najgorsze
Seks i agresja – na ulicy, w domu, mediach
Ci ludzie mali tworzą podziały by nami rządzić
Oklaskiwani przez tych bez odwagi by wątpić
Na sztandarach wielkie hasła, w myślach pieniędzy pliki
Zmonopolizowana racja, na dialog nie ma co liczyć
Partykularny profit zawsze przed dobrem Państwa
Ten popularny profil przyjmuje każda partia!
I każda władza ma Cie kurwa za śmiecia!
A Ty bądź wdzięczny, że masz pełen etat
I płać za ten cyrk wybrańców narodu
I mów sobie, że do obaw nie ma powodów
Że ich decyzję nie okażą się zgubne
A Ty? Żebyś nie okazał się durniem.